czwartek, 30 grudnia 2010

Ciemna strona pilota


 Ilekroć niepokoje społeczne spadają na nas jako gromy z Olimpu , tylekroć media nasze pompują sztuczne balony nieświeżym powietrzem . Jeden tylko krzyż i grupa ludzi wyszła by oprotestować jego , siebie , "ICH" i  sami nie wiedzieć kogo jeszcze i za czym , a już dowiadujemy się z jednej stacji telewizyjnej że trwa "Wojna o krzyż" . Wystarczy tylko że że Pan Gross , napisał książkę , przesłał jej maszynopis do innej stacji a już to przez dnie całe będziemy się wzajemnie biczować i tłumaczyć , dyskusji jak zwykle nie będzie końca , a zapłacimy za to jak zwykle i jak zawsze naszym własnym samopoczuciem .  
  Cóż jest takiego , w nas i między nami , że przestajemy być odbiorcą wiadomości , ba , nawet ich twórcami ,  a stajemy się jakoby dziwnym bytami , dla których coś do tej pory nie miało najmniejszego znaczenia , a nagle za sprawą telewizji, czy gazety  ma i że choć nie mieliśmy własnego zdania na jakiś temat , nagle okazuje się że mamy taki pogląd , jaki prezentuje jedna stacja telewizyjna czy jedna gazeta (chciało by się złośliwe rzec "lub czasopisma") .
Nie daj Bóg , byśmy czytali więcej niż jedną gazetę , bo wówczas doznamy niepotrzebnego pomieszania i jeszcze sami zaczniemy mieć własne zdanie .
Jedni je faktycznie mają a inni bronią się przed sfiksowaniem negując wszystko inne (i tak powstają byty takie jak "nasza telewizja , nasza gazeta , nasze radio") . 
   Można by rzec że jesteśmy aż tacy niewyrobieni ? A może to zwyczajnie , pompują w nas własne poglądy Ci , którzy wierzą że ich potrzebujemy . Czy faktycznie musimy zwracać uwagę na każdą demonstrację ? Czy faktycznie musimy wiedzieć o każdej ? Czy gdy Prezydenta chowano , pałaliśmy żądzą by dowiedzieć się że zebrała się grupka Krakowian protestujących przeciw pochówkowi na Wawelu , czy po po prostu , ta demonstracja nabrała prawdziwego tempa gdy zaczęto nas nią bombardować z telewizji ? Odpowiedzmy sobie , czy ta demonstracja byłaby aż tak ważna i tak wielka , gdyby nie trąbiono o niej z każdej ze stron ? 
   Zastanawia mnie , jak  zachowywać się  w takiej sytuacji ? Załóżmy przecież że , choć nikomu nie życzę źle , że osoba postrzegana przez kogoś negatywnie nagle schodzi z tego świata . Zastanówmy się co będzie się działo , gdy np. będzie odchodził gen. Jaruzelski ? Fortuna , której chyba sam szatan pomysły podrzuca  przypuszczać każe , że zawsze trafi się ktoś kto krzyknie "Precz z komuną" . I już w telewizji naszej krzyk jednej osoby będzie jakoby wezwaniem trębacza na łowy . Jako zwykle dowiemy się że zebrały się osoby protestujące przeciw pochówkowi na "naszym cmentarzu" . Wyobrażam już sobie telewizyjny nagłówek "Wojny o bramę cmentarną" i tych , którzy dotychczas o tym nie myśleli , pod wpływem dyskusji telewizyjnych dołączą do protestujących , a Ci którym to nawet nie w głowach dowiedzą się co o tym sami sądzą( a ściślej " co sądzą o tym widzowie nasi" ). Wyobrażam sobie zablokowaną ulicę na trasie konduktu i przepychanki z Policją naszą przy "Bramie" . Patrz Telewidzu -tak oto tańczy się u nas na grobach .  A kiedy już , dosyć nam będzie , szykujmy się bo właśnie wtedy ktoś porwany fantazją stwierdzi "że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca" i że "powinniśmy się zastanowić wspólnie , kto za nią odpowiada" . Jak myślicie kto ? 

wtorek, 28 grudnia 2010

Społeczeństwo nasze a Armia

   Fortuna sprzyja tylko takiej Armii , której społeczeństwo  chce sprzyjać . Jakoż się prężymy na placach gdy defiluje Wojsko . Jakoż siebie samych wystawiamy w imaginacji w tych mundurach . Jakoż  nie sposób nam pomyśleć o Święcie Państwowym bez Armii , bez defilady i bez salwy . I jakoż jesteśmy hipokrytami...
  Oto wystawmy sobie , że  każdy kolejny Rząd , w każdym kolejnym budżecie , tnie na potęgę wydatki na Wojsko i wydawać się być  może że do  takich cięć to i w kawaleryjskich marzeniach dziecięcych wyobraźni nie staje... 
  Wydawać się może , że możemy pozwolić sobie na przechadzkę w parasolu 5 Artykułu . Ja jednak nie do końca daję wiarę w bezgraniczne oddanie Francji , Wielkiej Brytanii  czy Włoch ,  w ewentualną sprawę naszej obrony . Jeśli o sojuszników idzie to wolałbym być co do nich ostrożny , a ostrożnść to przecież mniej nieco od entuzjazmu . Każdy kto liczyć się uczył , wiedzieć musi że w rachunkach najlepiej się stawia na siebie . Każdy kto o przyjaźni wie trochę - wiedzieć musi że  przyjaciół poznaje się w biedzie . Nie pasują zbyt mocno nasi  przyjaciele do takowych profili . Zatem co robić możemy ? W czasach dla naszej generacji szczęśliwych , możemy budować Armię , wiadomym jest przecież Światu , że najłatwiej broni się silnych i do takich lgną kompani . O ile by dali , nasi dziadowie , za ten czas , który nam jest , być może już na wieczność dany . 
    A my co ? Coś my zrobili ? Jakieś my okręty zbudowali ? Jaki samolot opracowali ? Wszystko co najlepsze w naszej Armii , to nasi Żołnierze , ale Oni , choćby i jeden dwudziestu kładł , bez broni nie przemogą . Hucznie ogłoszone Zawodowe Wojsko , nie stało się takież przez wzgląd na nie i na jego dobro ...O nie ....One stało się takie by nam dogodzić !  Byśmy sami nie musieli stać w kamaszach . Zostaliśmy wchłonięci przez ten luksus , politycy takoż bezinteresownie, podejrzenie snuć każe, tego nie robili , a dla sondaży jedynie . Ale ten luksus  nie jest  bezpłatnym darem niebios . Wciąż  słychać oto , że nas nie stać na Armię , lecz jednak stać nas na KRUS i nadętą jak sterowiec administrację . Armia nie może domagać się zmian , nie może strajkować , nie może protestować . My , społeczeństwo nasze , musimy stanąć w ich obronie , tak by i Oni mogli stanąć kiedyś w naszej . Inaczej jedyna armia jaka nas  bronić będzie to armia urzędników ...zresztą też zawodowa .  (Sławomir Momot)

Rząd Świętego Spokoju

       Rok ten , choć wydaje się być jakoby karuzelą wydarzeń puszczony , nie przyniósł Polsce rozstrzygnięć w sprawach najcięższej materii . Mając na uwadze dobra wyborcze , Rząd nie śmiał ująć w cugle własnej władzy i wstrzymał się z reformą KRUS-u , choć uczciwym być powinien każdy i dodać że i przed nim od czasu Pana Leszka Balcerowicza nie wiele się kwapiono ku naprawie finansów . Dosyć ,  że Wojsko ,  teraz niemal w skarpetach puszczone po ostatnich wariacjach budżetowych , to  teraz wszystkie instytucje zaciskają pasa .
Natenczas jednak , na Wsi dotąd Obywatele płacą KRUS  , a  w zasadzie uczciwiej powiedzieć 7 %  ZUS-u . Tym samym 16 miliardów Złotych  przeszło i przechodzić będzie obok nosa każdemu Ministrowi Finansów .
    
     Cóż my rzec możemy na to ? Kiedy myślę o  reformie KRUS-u , przed oczyma zaraz wystawiam sobie szturm Stolicy przez poszkodowanych w Ich mniemaniu mieszkańców Wsi . Jestem pewien jednako że i Pan Premier Tusk podobny do tego sobie obraz wystawia . Próbowałby jednak wystawić sobie na względzie dobro Państwa i dorosnąć ku temu by użyć Jego siły  tam , gdzie Państwo używać jej musi .
    Jak daleko bać będziemy się trupa przeszłości - opresyjnego PRL-u , tak długo  mając jedynie na względzie by nie porównali nas do ZOMO - na żadne reformy szans nie widać  .
   Jak długo Rząd nie powie "Tak postanowiłem w myśl Prawa i tak być dla wszystkich musi , a kto przeciw niech się baczy na mą władzę" , tak daleko będzie słabnąć każdy kolejny Rząd a z nim wszystek nadziei .
  Jakież społeczeństwo słucha Rządu , gdy ten jest słaby ? Takie tylko , który mu nie wadzi .
Jakież społeczeństwo słucha Rządu , gdy ten zacznie mu wadzić ? Tylko takie , które wie że przynajmniej przed silnym uległo - któż by przecież przed słabym uciekał...    (Sławomir Momot)